Posiadanie zwierzęcia towarzyszącego staje się coraz bardziej popularnym trendem. W większości domów znajdziemy dziś psa, kota lub inne zwierzę, i to niezależnie od wieku czy trybu życia domowników. W konsekwencji zwiększa się popyt na zwierzęta domowe, co wraz z wadliwym prawodawstwem zwiększa problem związany z istnieniem pseudohodowli.
W roku 2012 znowelizowano ustawę o ochronie praw zwierząt, wprowadzając zakaz sprzedaży zwierząt poza zarejestrowanymi hodowlami. W zamyśle, miało to zlikwidować problem rozmnażania w skandalicznych warunkach i sprzedaży szczeniąt czy kociąt na giełdach. Z polskiego krajobrazu zniknęły zwierzaki trzymane w kartonach, sprzedawane bez żadnych informacji na temat rasy, obciążeń genetycznych, ryzyka chorób, zdrowia matki czy też warunków, w jakich przyszły na świat.
Niestety, problem rozwiązany został tylko częściowo, bowiem ustawa nie reguluje, czym mają być „zarejestrowane hodowle”. Niemal każdy może, tak w przypadku psów, jak i dowolnych innych zwierząt, założyć stowarzyszenie o nazwie „związek hodowców zwierzaków wszelakich”, i – w zamian za składkę w wysokości kilkudziesięciu złotych, wydać zaświadczenie pozwalające legalnie rozmnażać zwierzaki.
Pies czy kot mogą żyć nawet 20 lat. Jest więc oczywiste, że znacząca większość ludzi kupuje zwierzę zaledwie raz czy kilka razy w życiu. Klienci mają pełne prawo nie wiedzieć, na czym polega problem z pseudohodowcami. Tego typu niesprawdzone hodowle, działając bez żadnej kontroli, a często także bez niezbędnej wiedzy, po prostu nie są w stanie zapewnić odpowiednich warunków – prowadzący je ludzie zwykle nie wiedzą, jakie są zasady dziedziczenia, jak stosować prewencję chorób, jak odpowiednio zadbać o matkę i młode. Osoba, która zaoszczędzi na zakupie szczeniaka, może wydać fortunę na przywrócenie go do zdrowia.
Jednocześnie, klienci, którzy chcą mieć po prostu towarzysza życia, i nie zależy im na rasie, często nie orientują się po prostu, że mogą za darmo lub za symboliczną opłatą, adoptować zwierzę ze schroniska lub domu tymczasowego. Niewiele osób wie, że z domów tymczasowych i fundacji mogą adoptować także takie zwierzęta, jak szczury, chomiki, króliki itp.
Naszą bronią jest informacja. W oczekiwaniu na kolejną zmianę ustawy, która uściśliłaby zasady hodowli, postarajmy się, by jak najwięcej ludzi poznało zasady świadomego, odpowiedzialnego zakupu zwierząt. W sklepie zoologicznym czy przychodni weterynaryjnej powinny znaleźć się ulotki i plakaty informacyjne na ten temat. Warto umieścić na nich dopisek – na przykład w formie naklejki – zachęcający do zapytania pracowników o szczegóły. Informacje ostrzegające przed pseudohodowcami i poradniki na temat tego, jak świadomie i odpowiedzialnie adoptować zwierzę, powinny znaleźć się na naszych stronach internetowych.
Dużą rolę do odegrania mają tu właściciele i pracownicy sklepów zoologicznych, ponieważ przyszły właściciel zwierzęcia często zaczyna przygotowania do jego nabycia właśnie od wizyty w takim sklepie, żeby zorientować się w cenach akcesoriów czy karmy dla psa. Powieszony w widocznym miejscu plakat informujący o zaletach adopcji zwierzaka czy też ostrzegający o wadach niesprawdzonej hodowli, może bardzo pomóc w uświadomieniu szerokiej rzeszy ludzi.