Wahania temperatur, duża wilgotność, chłodny wiatr oraz niedostatek witamin sprawiają, że układ odpornościowy jest okresowo osłabiony. Z tego powodu jesienią chorują również nasze psy. Najczęściej dotykają je infekcje górnych dróg oddechowych, ale też w tym czasie bardziej narażone są na dolegliwości reumatyczne.
Zazwyczaj psy chorują na zapalenie gardła, migdałów lub kaszel kenelowy. O tym, że dzieje się coś niepokojącego świadczy zazwyczaj niechęć do jedzenia. Pies podchodzi do miski, ale zjada z niej tylko trochę, choć wcześniej wylizywał ją do czysta. Jeżeli zauważymy, że szczególnie trudno idzie mu spożywanie suchej karmy, a lepiej radzi sobie z wilgotnym pożywieniem może to oznaczać, ze boli go gardło. Sucha karma bowiem bardziej je podrażnia. Kolejny sygnał, że w organizmie naszego kudłatego przyjaciela rozwija się infekcja, to charakterystyczne pochrząkiwanie, dławienie się, a nawet odruchy wymiotne. W ten sposób zwierzę usiłuje usunąć zalegającą w gardle wydzielinę. Zmienia się też sposób zachowania psa, znacznie więcej czasu spędza na legowisku, a na spacer wychodzi bez entuzjazmu. Warto mu wtedy zmierzyć temperaturę w odbycie. Jeśli wynosi ona powyżej 39 C, wizyta w gabinecie weterynaryjnym jest konieczna. Wzmacniające witaminy i leki przeciwzapalne w przypadku lekkiej infekcji wirusowej z pewnością załatwią sprawę, ale jeśli rozwinęło się zakażenie bakteryjne – trzeba będzie zastosować kurację antybiotykami.
To schorzenie nazywane jest kaszlem kenelowym i jest wywołane infekcją wirusową.
Najczęściej przydarza się właśnie jesienią i wczesną wiosną. Jest to suchy, męczący kaszel, który może doprowadzić do zapalenia tchawicy i oskrzeli. Kaszel u psów może także wywołać bakteria krztuśca. Nasz pupil jest osłabiony, ma wysoką gorączkę, o której świadczy suchy, gorący nos. Tym objawom może również towarzyszyć biegunka. Weterynarz zapewne poda psu antybiotyk oraz ewentualnie leki wykrztuśne, rozrzedzające wydzielinę i oczyszczające oskrzela.
Gdy temperatura na dworze jest już bardzo niska zwracajmy uwagę, by pies nie moczył się w kałużach, a tym bardziej nie wchodził do wody, np. jeziorka w parku, co czasem może być trudne, jeśli posiadamy wodołaza. Jeśli już tak się stanie, skróćmy spacer i wróćmy do domu, a tam wytrzyjmy psu łapy do sucha. Zmniejszymy w ten sposób ryzyko zachorowania naszego czworonoga na choroby reumatyczne. Kłopoty ze stawami mogą się bowiem pojawić, jeśli na dworze jest bardzo chłodno, a pies długo biega z mokrymi łapami.
Kiedy pojawią się przymrozki i śnieg, pies może mieć problemy z poduszeczkami łap, jeśli będzie chodził po soli, którą posypywane są chodniki. Jeśli osadzi się ona na łapach, może doprowadzić do ich wysychania, pękania i krwawienia. Dlatego albo zafundujmy pupilowi specjalne ochraniacze, a po każdym spacerze dokładnie myjmy mu poduszeczki ciepłą wodą. Zapobiegnie to również zlizywaniu soli z dodatkami chemicznymi z łap i ewentualnym zatruciom pokarmowym, jakie mogłyby potem wystąpić.
Źródło: www.se.pl