+

dolina noteci live

Kot Tobi pupilem miesiąca lutego



Pupilem miesiąca lutego został kot TOBI.

Metryczka kota

Rasa: dachowiec
Wiek : 4 lata
Waga : 7 kg
Ulubiona zabawka : futrzana piłeczka na gumce


Jak Tobi stał się częścią rodziny?
– Podczas akcji schroniska dla bezdomnych zwierząt w Katowicach ”daj pieskom pobiegać, a kociakom pomruczeć” , po wyprowadzeniu psiaków na spacer, zerknęliśmy na chwilke do kociaków. Wtedy zobaczyliśmy, że wraz z mamą i rodzeństwem leży w klatce mały kotek. Jedyny kocur w miocie. Od razu nas w sobie rozkochał, ale stwierdziliśmy, że mając już w domu psa i kota, nie będziemy brać kolejnego. I tak mijały dni, a nam z głowy nie umiał ten mały łobuz wyjść, głównie mojej mamie. Pewnego dnia po pracy pojechała go odwiedzić i pracownik schroniska powiadomił ją, że jako jedyny nie ma rezerwacji. Wszystkie kociaki wraz z mamą czekały na odbiór przez swoje rodziny. Tobi po prostu na nas czekał i po kwarantannie zabraliśmy urwisa do domu.

Kto wymyślił imię dla pupila? Co było inspiracją?
– Imię wybrałam ja. Inspiracją było po prostu imię bohatera pewnego serialu z mojego dzieciństwa.

Jak wygląda Wasz ulubiony dzień?
– Nasz ulubiony dzień ? Po prostu spędzony razem. Głównie na działce, wylegując się razem w słoneczku.

Co zmieniło się w Pani życiu, od kiedy Tobi dołączył do rodziny?
– Tobi dostarczył do domu dużo radości. Co zmienił w moim życiu? Pewnie to, że mam więcej futerka do kochania i sprzątania ?. Jest dla mnie oparciem, gdy mam zły dzień zawsze usiądzie na mnie i pomruczy, a mi aż robi się lepiej.

W jaki sposób rozpieszcza Pani swojego podopiecznego?
– Oczywiście jego ulubionymi smakołykami ?

Opiekunowie psów i kotów, dzięki swoim pupilom, często doświadczają różnych przygód. Czy również Pani ma takie humorystyczne historie na swoim koncie?
– Tobi to dziwny kot sam w sobie. Podejrzewam, że powodem tego jest to, że moja kotka odgrywała małą rolę w jego wychowaniu, ponieważ na początku nie akceptowała jego obecności w domu. Dużą rolę w jego wychowaniu odgrywał pies- Daisy. To ona spędzała z nim większość czasu, pokazując mu wiele rzeczy. Teraz mogę powiedzieć, że to pies w ciele kota. Śpi w posłaniu dla psa, chodzi na smyczy, ale też potrafi podróżować w samochodzie bez transportera, po prostu wskakuje i idzie spać. Nie boi się praktycznie niczego. Pazury obcinamy bez jego marudzenia, mogę mu podać też każdy lek bez problemu.
Sylwestra spędza na parapecie, gdy pozostałe moje zwierzaki chowają się po kątach. Wiertarka nie jest mu straszna, szelest reklamówki oznacza dobrą zabawę, bo do reklamówki trzeba wejść. Trudno wybrać jedną zabawną rzecz. Codziennie zaskakuje Nas czymś nowym, ale właśnie jedną z takich rzeczy jest to, że nie boi się żadnych z reguły strasznych dla zwierząt ale i dla ludzi rzeczy, za to boi się… uwaga… kichania.
Drugą taką rzeczą, która została przez Nas zapamiętana to to, że pewnego dnia mój psiak się pochorował. Biegunka, wymioty , a nikogo w domu wtedy nie było. Po powrocie z pracy, tatę zamurowało. Tobi postanowił sam posprzątać po psie. Rolka papieru toaletowego ciągła się po całym mieszkaniu. Ubrania z szafy wyjęte i położone ładnie na wymiocinach ( w tym ulubiona bluzka mojej mamy). A Tobi zadowolony z siebie po prostu spał na kanapie.